Miejsce do pracy w czasie kwarantanny. Czy zmobilizuje Cię do działania?
Świat stanął na głowie. Dosłownie. Niestety praca nie poczeka. Wielu z nas ma home office lub jest na samozatrudnieniu i musi wywiązywać się ze swoich obowiązków. Każdy może mieć z tym kłopot. Znasz ten scenariusz? Próbujesz się skupić kiedy dzieci biegają wokół stołu, przy którym masz rozłożone dokumenty czy podpięty zasilacz do laptopa. Zamiast myśleć o pracy zastanawiasz się kiedy coś zostanie uszkodzone? Być może jesteś singlem. Mieszkasz w kawalerce. Trudno na 30 m2 mieszkać, spać, odpoczywać i pracować. Nie jesteś w stanie sobie tego wszystkiego racjonalnie ułożyć, bo masz poczucie, że ciągle jesteś w pracy. Zwykle pracujesz w domu, jednak czasem pozwalasz sobie na wyjście do kawiarni i tam również pracujesz? Teraz kiedy nie możesz ruszyć się z domu nie wiesz jak znaleźć to miejsce, które pozwoli Ci wyłączyć się z życia i skupić na działaniu? Miałam podobnie. Choć jestem projektantem wnętrz popełniłam jeden ważny błąd!
Oaza spokoju.
Każdy z nas jest inny. Mam jednak wrażenie, że w większości mamy kłopot z przestrzenią, która nas rozprasza. Skąd ten wniosek? Kiedy pracujesz przy stole w jadalni co robisz? Mylisz o tym, że dokumenty wiecznie leżą na wierzchu. Widzisz zlew pełen naczyń, a nie daj Boże obok stoi suszarka z praniem. Mieszkasz na kilku metrach i trudno znaleźć na wszystko miejsce. Rozumiem. Pomyśl przede wszystkim o komforcie pracy. Zastanów co Ci go da. Chyba niewiele się pomylę jeśli napiszę o porządku? Przestajesz myśleć o tym co musisz zrobić kiedy skończysz pracować, nic Cię nie rozprasza. Koniecznie zadbaj o to by wokół Ciebie było jak najmniej rzeczy. Stwórz czystą, pustą przestrzeń. Możesz ustawić biurko przodem do okna by nie widzieć mieszkania – to dobry sposób.
Miejsce tylko do pracy
Czasem to właśnie tu tkwi problem. Dedykowana przestrzeń do pracy wiele ułatwia. Nie musisz składać narzędzi do pracy kiedy których z domowników chce zjeść posiłek. Kolejny czynnik to odcięcie – przynajmniej psychiczne, wiele może Ci dać. Miejsce, które jest przeznaczone tylko do pracy potrafi zdziałać cuda. Zaczynasz się mobilizować do działania, nie myślisz o kolejnej kawie w ulubionym fotelu czy czytaniu książki. Masz dzieci? Dobrze Ci to zrobi. Ucieknij przed nimi. Zamknij się w pomieszczeniu sam. Kiedy znajdziesz się przy biurku zapał do pracy pojawi się sam 🙂
A co kiedy jestem sam/sama z dziećmi na kilku metrach?
To chyba najtrudniejszy scenariusz. Nie trać jednak energii na narzekanie! Poświęć ją na znalezienie rozwiązania! Nawet jeśli wykonanie takiego miejsca zajmie Ci kilka dni – nie traktuj tego czasu jako straconego. Pomyśl o tym jak o inwestycji! Skoro mamy spędzić jeszcze kilka tygodni w domach warto się wysilić, a później tylko czerpać korzyści. Pomyśl o wygospodarowaniu miejsca w pomieszczeniu, które możesz zamknąć. Może to być sypialnia lub pokój dzieci (tutaj jest jednak ryzyko, że będą przeszkadzać) czy nawet schowek na szczotki! Wystarczy Ci krzesło z jadalni, kawałek blatu, deski (może być z resztek po remoncie), blat komody czy nawet parapet. Jeśli chcesz czuć się bardziej komfortowo i masz możliwości finansowe zakup mały stół lub biurko. Nie musi być drogie – aukcje internetowe, sieciówki – nie namawiam się do shoppingu. Zamów produkt online i odbierz, zminimalizujesz ryzyko. Być może jedynym miejscem do pracy będzie salon. Trudno. Nie załamuj się! Znajdź kąt najbardziej oddalony od kanapy. Możesz odgrodzić się zasłonami lub parawanem – nic trudnego zamocować rurkę pod sufitem i wykorzystać zasłony, które masz w domu. Nie powinieneś mieć kontaktu wzrokowego z pozostałymi domownikami – pamiętaj to czas na pracę, nie pogaduszki. Masz być produktywny a z pewnością widok dzieci szalejących z babcią Ci nie pomoże. Kolejny element pozwalający na odcięcie się od świata to słuchawki i muzyka.
Opisałam sposób na miejsce. Co z dziećmi? Niestety to już kwestia indywidualna. Jeśli jesteś z nimi sam przez większość dnia musisz poczynić stanowcze kroki. Dzieci zazwyczaj mają oboje rodziców – podzielcie obowiązki sprawiedliwie i razem ustalcie godziny pracy i przestrzegajcie ich. Samotny rodzic również może sobie poradzić. Z pewnością będzie Ci trudniej. Pomocny będzie plan dnia. Przy małym dziecku nie jest łatwo. Zaplanuj dzień zgodnie z jego potrzebami. Co to znaczy? Jeśli dziecko nie budzi się o 6 rano a lubi sobie pospać, to Ty wstań wcześniej i zacznij pracować. Od razu! Bez żadnych wymówek- najpierw kawa? -nie! Pozwól sobie na kawę, kiedy będziesz karnić dziecko. Dla tej kawy zrobisz wszystko! Obowiązki domowe wykonuj wtedy kiedy dziecko nie śpi – zrób z tego wspólną zabawę. Będzie szczęśliwe, że będzie mogło pomóc a Ty zyskasz poczucie, że ogarniasz 🙂 Podczas drzemki – Ty wracasz do pracy. Wieczorem podobnie. I nie siedź do nocy! Załóż, że kładziesz się spać np. o 22 i tego się trzymaj. Pamiętaj, że rano musisz wstać. Wiem, łatwo się mówi, ale sam przyznaj, masz lepszy pomysł?
Rodzice dzieci starszych mają nieco łatwiej, te potrafią się już sobą zająć. Jednak i tutaj znajdzie się powód do narzekania – nie rób tego! Również zrób plan dnia! Dziecku również. Sama tak zrobiłam. Pierwszy tydzień kwarantanny bez planu – tragedia. Po wprowadzeniu planu dnia przed pierwsze dni był bunt, a później z górki. Pamiętaj by w planie dnia uwzględniać przerwy w nauce oraz małe przyjemności, mimo wszystko lokuj je rozsądnie. Największa atrakcja – oczywiście na koniec jako nagroda i mobilizator. Wklejam Ci plan mojego pierwszoklasisty i nasz – rodziców 🙂 Mam nadzieję, że będzie pomocny. Pamiętaj by angażować dziecko w obowiązki domowe!
Możesz stworzyć wspaniałe miejsce niewielkim kosztem i to ciągu kilku dni!
Mam nadzieję, że to co zobaczysz poniżej sprawi, że będziesz chciał działać! Również miałam kłopot z pracą w domu. Co prawda miałam wcześniej wyznaczone miejsce do pracy. Jednak jestem osobą, której nie może nic rozpraszać. Potrzebuję pomieszczenia zamkniętego. Pojawił się pomysł by z garażu stworzyć biuro. Mieliśmy mało czasu bo obowiązki czekały. Budżet był równie ważny, ponieważ jestem osobą, która czerpie radość z wykonania czegoś samodzielnie lub niskim kosztem co w tej sytuacji okazało się atutem. Nikt z nas nie chce pozbywać się gotówki szczególnie kiedy sytuacja gospodarcza nie jest jasna. Na metamorfozę przeznaczyłam 2 tys złotych. Dla jednych to mało dla innych bardzo dużo. Nie piszę tego po to by Cię zdołować! Wręcz przeciwnie! Zobacz, to duża przestrzeń 4 stanowiska pracy.
Ściany betonowe i sufit to nic innego jak styropian zaciągnięty klejem. Nie tynkowaliśmy tych ścian, bo podobał nam się ten efekt, z resztą bo był garaż więc po co? Jedna ściana była otynkowana, postanowiliśmy ją pomalować na czarno.
– Koszt farby – 30 zł. Ramka wykonana została ze styropianowej sztukaterii, której koszt to 10 zł, w środku czarna tablicówka.
– włączniki i gniazda – pomalowałam sprayem
– drzwi wykonałam samodzielnie z teściem ze starych desek, kupiłam tylko czarne wkręty i mechanizm przesuwny do każdych drzwi,
– komoda – stara z okresu prl, dostałam od znajomych (podobne kupić na aukcjach za 50 zł), pomalowana na niebiesko – koszt farby 40 zł, nóżki wyszlifowane do surowego drewna, drzwiczki odłożyłam na półkę – stwierdziłam, że bez nich szafka wygląda lepiej. Planuję dokupić do niej wiklinowe kosze,
– z kinkietu zrobiliśmy oświetlenie sufitowe. To nic trudnego jest mnóstwo tutoriali jak coś takiego wykonać – ja poprosiłam sąsiada o pomoc. Koszt oprawki 5 zł, żarówka 10 zł, puszki zewnętrzna (to ten prostokąt na ścianie gdzie kończy się kabel) 10 zł, kabel – 20 zł. Potrzebowaliśmy jeszcze kołków do styropianu, mocowań i trytek, ale umówmy się to nie był duży koszt.
– listwy przypodłogowe – najtańsze mdf jakie znalazłam w sieciówce – 12 zł/szt,
– panele – położone na kafle, również najtańsze jakie znalazłam + podkład 4 mm.
– biurko zrobiliśmy w płyty osb – by było tanio i mogły tutaj pracować 4 osoby, nogi najtańsze z Ikea + dwa koziołki z dotychczasowego biurka,
– obrazy mojego autorstwa,
– fotel z aukcji kupiony jakiś czas temu,
– kwiaty zabrałam z salonu,
– kwietnik wykonałam już jakiś czas temu za 10 zł, szczegóły znajdziesz w artykule kreatywne rozwiązania dla roślin
– krzesła – jak widać każde z innej parafii, pozbierałam z całego domu 😛
– żaluzja – to chyba jedyna rzecz, która w całości jest gotowa. Jej koszt to niespełna 300 zł i jest drewniana 🙂
– metalowe mocowania, które widzicie na suficie to szyby bramy garażowej. Zdecydowaliśmy się ją zostawić. Niestety montaż okna spowodowałby przesuniecie realizacji biura oraz kolejne koszty.
– zasłony uszyła moja teściowa, a materiał kupiłam na allegro za 200 zł (potrzebowałam aż 9mb) 🙂 Ty możesz wykorzystać, te które masz. Z pewnością jakieś znajdziesz. Karnisz z sieciówki za 100 zł.
A teraz by zobaczyć jak dużo pracy to kosztowało zobacz zdjęcia z przed i po! Tak, wiem miałam straszny bałagan i chwalę się tym w internecie. Mam jednak nadzieję, że udało mi się Ciebie zmobilizować. Jeśli udało nam się coś takiego stworzyć w tydzień (razem ze sprzątaniem) to Ty też dasz radę! Działaj!
Jestem architektem wnętrz z pasją do projektowania mebli. Chętnie przełamuję stereotypy eksperymentując z materiałami i fakturami. W swoich projektach zwracam uwagę na funkcjonalność, oryginalność oraz nowatorskie rozwiązania. W wolnych chwilach zajmuję się tworzeniem elementów wykończenia wnętrz, grafik oraz malarstwem. Pasjonuje mnie praca w drewnie.